wtorek, 30 lipca 2013

Atrakcje na Trakcie



Z całą pewnością zaczyna się na Śródce. Później biegnie przez Chwaliszewo, Stary Rynek i dzielnicę zamkową. Chcecie wiedzieć, co dzieje się dalej z Traktem Królewsko-Cesarskim w Poznaniu? Zapraszamy na spacer po Jeżycach!

Trakt Królewsko-Cesarski w PoznaniuDlaczego Jeżyce znalazły się na Trakcie Królewsko-Cesarskim? Tego nie wiedzą nawet królowie ani cesarze. Być może należy łączyć to z faktem, że Jeżyce zostały przyłączone do Poznania w 1900 roku, za czasów Wilhelma II i właśnie wówczas bardzo intensywnie się rozwijały. Nie warto jednak zbyt długo się nad tym zastanawiać - największe atrakcje Traktu na Jeżycach czekają.





Przystanek 1 – jeżycka secesja. Jednym z jej najpiękniejszych, choć bardzo zaniedbanych przykładów, są kamienice na Roosevelta. Na ich oryginalne dekoracje, takie jak drzewo na budynku numer 5, można by patrzeć bez końca – a do tego celu świetnie nadaje się przystanek na Moście Teatralnym. Nieco mniej znanym przykładem secesji są wille przy ulicy Krasińskiego, wzorowane na budownictwie angielskim.


Secesyjne wille przy Krasińskiego

Przystanek 2 – Teatr Nowy. Mieści się w jednej z najbardziej charakterystycznych kamienic na Jeżycach, zakończonej ażurową latarnią. Teatr Nowy działa w tym miejscu od 1923 roku, a na jego scenie pojawiali się wybitni aktorzy, między innymi Tadeusz Łomnicki. Teatr Nowy jest nierozerwalnie związany z Jeżycami nie tylko ze względu na lokalizację – niedawno wystawiono tu cykl spektakli „Jeżyce Story”.

Przystanek 3 – budynki szachulcowe. Ten przy ulicy Dąbrowskiego 42, będący obecnie siedzibą restauracji, jest doskonale znany. Ale na tym nie koniec budownictwa szachulcowego na Jeżycach. Spacerując Traktem, warto zwrócić uwagę także na budynek przy ulicy Dąbrowskiego 17 – dawną siedzibę Izby Rolniczej oraz Dąbrowskiego 52. Domy szachulcowe powstawały w czasach, gdy Jeżyce znajdowały się w rejonie fortecznym i z tego powodu pozwalano na stawianie wyłącznie takich budynków, które łatwo będzie rozebrać. Tego rodzaju konstrukcja świetnie spełniała te warunki.

Dom szachulcowy przy Dąbrowskiego 17

Przystanek 4 – budynek ZUS. Nie było go jeszcze w czasach, gdy panowali królowie, ani nawet cesarze, ale jest od samego początku związany z władzą państwową. Wybudowano go w 1931 roku dla Zakładu Ubezpieczeń Pracowników Umysłowych i obecnie można sobie tylko wyobrażać, jak duże wrażenie robił ten awangardowy budynek utrzymany w stylu modernizmu. Do jego budowy po raz pierwszy w Poznaniu użyto konstrukcji żelbetowej. Budynek ZUS odegrał ważną rolę w czasie Czerwca’56 – protestujący zerwali wówczas z jego dachu urządzenia zagłuszające zachodnie stacje radiowe.

Modernistyczny budynek ZUS
Przystanek 5 – Rynek Jeżycki. Dookoła secesyjne kamienice, a w środku – centrum jeżyckiego życia, niezależnie od pory roku. Warto tu wpaść po truskawki, pomidory czy ziemniaki, ale także po to, by skorzystać z usług całodobowej kwiaciarni czy słynnego pana ostrzącego noże.

Przystanek 6 – kościół Najświętszego Serca Pana Jezusa i świętego Floriana. To pierwsza jeżycka parafia, zbudowana pod koniec XIX wieku. Z zewnątrz przypomina dawne romańskie budowle, wewnątrz zaskakuje kolorami, ponieważ jej ściany są ozdobione malowidłami nawiązującymi do motywów ludowych. Kościół jest ostatnim punktem całego Traktu Królewsko-Cesarskiego.

Kościół Najświętszego Serca Pana Jezusa i świętego Floriana

Informacje pochodzą z oficjalnej strony Traktu Królewsko-Cesarskiego w Poznaniu: http://www.poznan.pl/mim/trakt/jezyce,p,11751,11780,11791.html

sobota, 13 lipca 2013

Jak będzie wyglądał plac Asnyka za 100 lat?



Tak samo. No, może tylko wyrośnie na nim kilka drzew i pojawią się nowe atrakcje na placu zabaw. Skąd to wiemy? Bo tak zostało zapisane w testamencie rodziny Kosickich, która w 1930 roku przekazała swój ogród miastu. Teren zielony powstał w tym miejscu około roku 1910 (wówczas nosił nazwę Theresen Platz) i od początku służył rekreacji okolicznych mieszkańców. Zgodnie z życzeniem jego pierwszych właścicieli plac Asnyka ma już zawsze być ogólnodostępnym miejscem wypoczynku i nigdy nie zostać zabudowany.


 Plac zabaw i dużo zieleni - tak plac Asnyka wygląda dzisiaj


 Całkiem niedawno, bo w 2012 roku, plac Asnyka odzyskał nieco ze swojego dawnego uroku. W ramach inwestycji Rady Osiedla Jeżyce ustawiono nowe urządzenia na placu zabaw dla dzieci i posadzono krzewy. Nie zapomniano także o darczyńcach – poświęcono im kamień pamiątkowy z cytatem patrona placu: „Dla serc szlachetnych największą rozkoszą, gdy drugim radość przynoszą”. Co ciekawe, w realizacji koncepcji rewitalizacji placu duży udział miała pani Anna Meisnerowska – radna osiedla, a prywatnie prawnuczka Jana i Weroniki Kosickich.

 Pamiątkowy kamień poświęcony Janowi i Weronice Kosickim

poniedziałek, 8 lipca 2013

Spółka ZOO, czyli kto mieszka na Zwierzynieckiej



Bohaterowie naszego reportażu są dość młodzi, ale ich przodkowie mieszkali na Jeżycach już prawie 150 lat temu. Poznajcie wesołą menażerię ze Zwierzynieckiej!





 
Lemury: jeżeli chcecie nas odwiedzić, po przekroczeniu bramy wejściowej idźcie cały czas prosto. Mieszkamy w uroczym zakątku ogrodu, gdzie możemy skakać do woli, wykorzystując nasze długie, prążkowane ogony – bo właśnie to lubimy najbardziej! Zastanawia nas tylko jedno: dlaczego oddano nam do dyspozycji staw, skoro nie dość, że nie umiemy pływać, to nie cierpimy wody?

 
Waran z Komodo: tak, pochodzę z Komodo, ale gdzie miałbym lepiej niż w Starym ZOO? Znacie nowy pawilon zmiennocieplnych, ten największy i najładniejszy? To właśnie tam mieszkam, razem z moimi towarzyszami, zmiennocieplnymi gadami, płazami i rybami. Zapraszam Was serdecznie, ale raczej mnie nie głaszczcie – jestem jadowity i nic na to nie poradzę!





Kozy: my, kozy nie możemy narzekać. We wtorki i czwartki o 12:00, kiedy nasi kuzyni muszą trykać się na ratuszowej wieży, my dostajemy pyszne jedzenie od sympatycznych gości ZOO, a co jak co, ale jeść lubimy, i to bardzo.




Małpy: skaczemy niedościgle i robimy małpie figle! Wybaczcie, ale nie możemy dłużej rozmawiać, bo rozpiera nas energia!



Kozy anglonubijskie: spójrzcie na nas z profilu. Widzicie nasze pyski przypominające „rzymski” nos i długie, zwisające uszy? Mówią o nas, że jesteśmy prawdziwymi elegantkami, także dlatego, że nie wydzielamy typowego dla innych kóz nieprzyjemnego zapachu. Zwiedzanie obcych krajów mamy we krwi – kozy naszej rasy zabierano na statki pływające między Indiami a Anglią ze względu na bardzo smaczne i tłuste mleko.




Alpaki: uff, jak gorąco! Zastanawiacie się, jak możemy wytrzymać w tych grubych futrach, gdy na dworze panuje upał? Nie martwcie się o nas! Jesteśmy kuzynkami lam i wielbłądów i niestraszne nam są nawet ekstremalne, pustynne warunki.





Jeżeli chcecie poznać naszych bohaterów (a także osły, kuce, ptaki, żółwie i inne zwierzęta), możecie to zrobić codziennie od 9:00 do 16:00, 17:00 lub nawet 19:00, w zależności od pory roku. Wstęp jest bezpłatny, oprócz pawilonu zmiennocieplnych, do którego wejście kosztuje 3 złote.